No cóż... gdyby nie nominacja Ewy z bloga To Read Or Not ToRead, to mój blog dalej świeciłby pustkami. A wszystko przez to że blogger jest
*tu wstaw słowo powszechnie uznane za niecenzuralne określające męski narząd
rozrodczy* i kiedy opublikowałam pierwszą recenzję, to po około pół godziny
została przywrócona do wersji roboczej (mam nadzieję że nikt tego wtedy nie
przeczytał, recenzja urwana w połowie). Przyznam się że zniechęciło mnie to i
nie mogłam się zdobyć żeby odtworzyć moje pierwsze dzieło a tym bardziej
napisać coś nowego. Ale niejako zostałam zmuszona do tego Tagu (gra wciągnęła
mnie niesamowicie) pod groźbą niechybnej śmierci i focha z przytupem. Tak więc
proszę bardzo (tak, tak, wiem że tak się nie powinno zaczynać zdania ale nic
innego mi nie pasuje), jeszcze ciepły i świeżutki Pokemon GO Book Tag w moim
wykonaniu (mam nadzieję że tym razem nie zniknie tak jak pierwsza recenzja)
Twój startowy Pokemon
– książka, która rozpoczęła twoją przygodę czytelnika.
Muszę przyznać, że jak na osobę która nabyła umiejętność
czytania jeszcze przed szkołą podstawową, nie zapałałam miłością do książek.
Zdecydowanie wolałam słuchać i oglądać, niż czytać. Sytuacja trochę się
zmieniła, dzięki mojej cioci, która pewnego pięknego dnia przywiozła mi całą
serię Muminków. Nie zapałałam do nich
od razu wielką i bezkresną miłością , ale i tak bardzo mi się spodobały. Potem Mikołajek oraz Wampirek, ale książką dzięki której zyskałam miano mola książkowego
okazał się Harry Poterr. Pierwszą
część pochłonęłam w cztery dni (jak na 7-8 letnie dziecko to chyba całkiem
niezły wynik). Cała moja klasa się w tym zaczytywała. Był jednak jeden problem.
Uczęszczaliśmy do szkoły katolickiej gdzie Harry
Potter był tępiony na potęgę (ale w bibliotece szkolnej były wszystkie części,
po minimum trzy egzemplarze). Do tej pory pamiętam wzrok mojej wychowawczyni,
siostry zakonnej, kiedy otrzymała listę książek, jakie moja klasa czyta i
zalega z oddaniem ich do biblioteki. Uwierzcie mi, jeżeli ten wzrok mógłby
zsyłać do piekła, to teraz najprawdopodobniej pisałabym z jego najgłębszych
czeluści. W międzyczasie jeszcze był Kubuś
Puchatek którego czytałam razem z rodzicami (po angielsku!).
Pojawienie się
legendarnego Pokemona – książka podpisana przez autora.
Moja kolekcja jest niestety dosyć uboga ponieważ posiadam podpis
tylko na dwóch książkach Pana Wojciecha Cejrowskiego. Gringo wśród dzikich plemion oraz Podróżnik WC. Aha i jeszcze jedno. On naprawdę chodzi cały czas
boso albo w klapkach. Widziałam.
Magickarp ewoluował w
Gyaradosa! – książka, której początek był słaby, ale okazało się, że jest
bardzo dobra.
Zdecydowanie W Pustyni
i w Puszczy. Początek tak bardzo mi się dłużył i był dla mnie tak nudny, że
aż chciałam popełnić zbrodnię, która w czwartej klasie szkoły podstawowej
byłaby raczej niewybaczalna. Zapewne się domyślacie. Byłam już w drodze do
komputera kiedy zatrzymała mnie mama i zapytała czemu nie czytam. Ponieważ
byłam porządnym dzieckiem, powiedziałam całą prawdę. Mama zapewniła mnie że jak
przeczytam jeszcze trochę to zacznie się robić dużo ciekawiej. Postanowiłam jej
zaufać. Miała rację (pozdrawiam mamę cieplutko). W momencie niespodziewanego
zwrotu akcji moje nastawienie do książki się zmieniło. Zakochałam się i do tej
pory wracam, ale pomijam ten nieszczęsny początek.
Jigglypuff śpiewa –
książka, która sprawia, że zasypiasz.
I znowu Sienkiewicz. Tylko że tym razem wraca z Krzyżakami. W trakcie czytania
przeżywałam takie katorgi, które ciężko opisać. Jedną stronę musiałam czytać
pięć razy zanim docierało do mnie co się aktualnie dzieje. Było ze mną do tego
stopnia źle, że dostałam silnej migreny i dwa dni przeleżałam w łóżku. To był pierwszy raz kiedy nie przeczytałam
lektury i byłam zmuszona przeczytać streszczenie.
Skitty przyciąga
twoją uwagę – książka, w której ostatnio jesteś zakochany.
Postanowiłam odświeżyć swoje wspomnienia związane z książką Oskar i Pani Róża. Wszystko wróciło i
pod koniec ryczałam jak bóbr. Książka, która czytałam pierwszy raz w wieku
dziesięciu lat. Wtedy nie wywołała u mnie większych emocji, ale i tak mi się
spodobała. Potem długa, długa przerwa. Z wiekiem człowiek zaczyna rozumieć
takie książki. To samo miałam z Małym
Księciem. Kto czytał to wie o czym mówię.
Elitarna czwórka –
twoje cztery ulubione książki.
Na pierwszym miejscu 5
sekund do Io, potem cała seria Artemis
Fowl, genialne Wojny Duszków oraz
Septimus Heap Zakazana Magia. Jest
też kilka na które zabrakło miejsca na podium ale warto o nich wspomnieć: Gwiazd Naszych Wina, Metro 2033, Harry
Potter, Igrzyska Śmierci.
Twój Pokedex –
zdjęcie książek, które już „złowiłeś”
Regał z książkami jest w takim miejscu że ciężko zrobić
dobre zdjęcie :c
Masterball – książka,
którą chcesz mieć tak jak trenerzy Pokemonów Masterball.
Nie spocznę dopóki nie zdobędę szóstej części Artemisa Fowla. Nie uwierzycie ale w
księgarniach jej nie ma, a jak pojawi się gdzieś na jakimś allegro albo w księgarni
internetowej, to zaraz znika.
Wyzwij kolejnych, co
najmniej pięciu trenerów do TAG-u
Z tymi nominacjami to może być problem. Nie bardzo znam
kogokolwiek ze środowiska blogerów książkowych, nie licząc Ewy oczywiście.
Dlatego mam do niej prośbę (wiem droga Ewo że to czytasz). Nominuj jedną osobę
w moim imieniu.
A tak poza tym, jeśli trafiłeś tu, to nominuje Ciebie drogi
czytelniku (tak, właśnie Ciebie). Napisz w komentarzu albo jeśli masz bloga to
na swoim blogu, ten właśnie Tag.
Zastanawiam się czy ktokolwiek to przeczyta :p
Nienawidzę W pustyni i w puszczy. Artemisa czytałam jedną część i nie dziękuję. A Semptimus Heap to jakąś masakra jest. Chociaż jak czytałam to dwa lata temu (?) To mogło mi się nie spodobać hehe.
OdpowiedzUsuńJa to bym nominowala sama wiesz kogo ale ni da rady :(
I jeszcze będziesz żyć skoro zrobiłaś ten tag. Czekam na kolejne wpisy, może tym razem recenzje ?
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Yay ^^ dalej mogę się cieszyć życiem przegrywa
Usuń